Przeczytałem i wróciły wspomnienia jak to wyglądało kiedyś, gdy byliśmy młodzi i wszystko miało dla nas inne znaczenie. Uczono nas w szkole, na lekcjach geografii jak posługiwać się mapą papierową i o nawigacji GPS w tym czasie, (1980-85) nikomu się nawet nie śniło. Zresztą mało kto wiedział, że coś takiego będzie. Wspomnienia z tego okresu każdy z nas ma. W czasie czytania będą chwile wspaniałych minionych lat.
Tadeusz Nawłoka
Ta książka to inny wymiar. Tamta, "świat PRL w pióro-obiektywie", wędrówka po Nowej Hucie i "zwyczaje" dni minionych ... ta, to (o)powieść osobista autora. Pozostało w mojej pamięci motto, które jest wyjątkowo trafione przy tej publikacji. Ja nie jestem obiektywnym "czytaczem". Znam i wyobrażam sobie autora w tych opisanych "odsłonach". Ciekawe jakbym odbierał książkę, gdybym nie był "obarczony" tym wyobraźni "bagażem" ? Toż to przecie nasza młodość...
Książkę czyta się "lekko", autor zadbał o "ogólny wyraz scen", można sobie "dopisać" w wyobraźni więcej "szczegółów" ... ; ale przecież to nie kryminał, czy tym bardziej (o)powieść obyczajowa :))) To obraz tamtych dni, dni PRLu, widzianych oczami "zwykłego" taksówkarza. Obecny, młody "czytacz", nie jest w stanie pewnie pojąć jak wyglądała "brać taksówkarska" za czasów PRL ... Tak czy inaczej, czyta się dobrze, około 1,5 godziny, z czasem na właśnie wyobraźni obrazy, co jest (przynajmniej dla mnie) - dużą zaletą (o)powieści ...
Olo Tarka